Jakie badania krwi należy robić po 50.?

Redakcja Diagnostyki


Udostępnij

Według raportu GUS-u na temat stanu zdrowia ludności Polski w 2009 r., statystyczny Polak w piątej dekadzie życia cierpi na 2 schorzenia przewlekłe, a w kolejnych dekadach zapada na 2 kolejne. Do najczęstszych należą bóle pleców i szyi, choroby układu krążenia (m.in. nadciśnienie, zawał mięśnia sercowego, udar mózgu), czy problemy z kośćmi i stawami. Z wiekiem wzrasta też ryzyko zapadnięcia na cukrzycę, choroby układu moczowego i tarczycy czy nowotwory. Higieniczny styl życia, kontrolne badania lekarskie i laboratoryjne badania profilaktyczne pozwalają na dłużej zachować zdrowie, kontrolować przebieg chorób i uniknąć ich najgroźniejszych skutków. Jakie badania krwi należy robić po 50. roku życia?

Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na początku XX wieku średnia długość życia w najbogatszych krajach nie przekraczała 50 lat. Polski Główny Urząd Statystyczny (GUS) podaje, że w połowie lat 80-tych ubiegłego stulecia Polacy żyli ok. 66,8, Polki zaś 75 lat. W 2014 r. przeciętna długość życia kobiet w Polsce to już 81,6 lat, mężczyzn – 73,8 lat! Biorąc pod uwagę tylko ostatnie 30-lecie, średnia długość życia Polaków wzrosła więc o 7 lat (choć w ostatnich latach zmienia się powoli − w 2020 roku średnia długość życia kobiet wyniosła 80,7 lat , a mężczyzn- 72,6 lat).

▶️ NOWY PAKIET ▶️ Kompleksowe badania krwi

Dzięki postępowi medycyny żyjemy coraz dłużej, co widać nie tylko w statystykach, ale również na co dzień – w zmieniających się oczekiwaniach względem ludzi w określonym wieku. O 25-latce nikt już nie powie „stara panna”, 40-latkowie często starają się o pierwsze dziecko, a osoby 50+ przeżywają drugą młodość. Polacy po pięćdziesiątce wiedzą czego chcą, są ciągle aktywni zawodowo, ale znajdują też czas dla najbliższych oraz na realizację własnych pasji i uprzednio odkładanych planów. Ludzki organizm podlega jednak procesowi starzenia – z wiekiem wydolność procesów biochemicznych spada, możliwości regeneracyjne tkanek zmniejszają się, a komórkowe mechanizmy naprawcze zawodzą.

Tajemnicze skróty WBC, RBC – morfologia krwi

TROSKA O ZDROWIE NIE JEST KAPRYSEM, bo dbając o nie, dbamy o szczęście swoich bliskich. Nie jest też rzeczą drugorzędną, bo pełnia sił pozwala realizować własne pasje i marzenia. Prawdziwą kopalnią wiedzy o stanie naszego zdrowia są podstawowe badania krwi, do których należy morfologia krwi. To proste i tanie badanie daje nam trójpłaszczyznowe informacje o potencjalnych:

  1. Infekcjach bądź niedoborach odporności,
  2. Anemiach,
  3. Zaburzeniach krzepnięcia.

Nieprawidłowa morfologia może być także pierwszym sygnałem chorób rozrostowych krwi (np. białaczek).

W pierwszym przypadku o toczącej infekcji informuje podwyższona liczba leukocytów (białych krwinek, WBC ang. white blood cells). Zlecając tzw. morfologię pełną otrzymujemy również dane o poszczególnych populacjach białych krwinek, co pozwala wnioskować o przyczynie infekcji. Uzupełnieniem morfologii w tym zakresie może być oznaczenie markerów stanu zapalnego, np. OB i CRP. Znaczny wzrost liczby białych krwinek, któremu często towarzyszy spadek liczby krwinek czerwonych i płytek krwi, obserwuje się też w białaczkach. U osób starszych (powyżej 60. roku życia) szczególnie wzrasta ryzyko zachorowania na przewlekłą białaczkę limfocytową.

Spadek ilości WBC natomiast wiązać się może z obniżeniem odporności, czemu czasem towarzyszyć może anemia i spadek liczby płytek krwi.

Podejrzenie anemii w wyniku morfologii krwi budzić może zmniejszona liczba erytrocytów (czerwonych krwinek, RBC ang. red blood cell) oraz spadek stężenia hemoglobiny. Najczęstszą przyczyną tej choroby w populacji ogólnej jest niedobór żelaza i mówimy wtedy o niedokrwistości syderopenicznej. U osób starszych do anemii nierzadko prowadzi też zaburzone wchłanianie witaminy B12, które skutkuje nieprawidłowym wytwarzaniem erytrocytów i anemią megaloblastyczną. Te dwa rodzaje anemii rozróżnić można na podstawie analizy wyników tzw. parametrów czerwonokrwinkowych w morfologii krwi – MCH, MCHC i MCV oraz oznaczania w surowicy m.in. takich parametrów jak stężenie żelaza (Fe), białek związanych z jego magazynowaniem i transportem – odpowiednio: ferrytyny i transferyny oraz witaminy B12.

O problemach z krzepnięciem informować może odbiegająca od normy liczba płytek krwi.

Nowotwór a morfologia krwi – czy tak proste badanie naprawdę wykryje raka?

Jak już wiesz, nieprawidłowe parametry krwinkowe (a szczególnie białokrwinkowe) mogą być sygnałem rozwijającej się białaczki (tutaj przypomnienie − białaczka jest nowotworem, ale nie jest rakiem. Nie istnieje taka choroba jak „rak krwi”). Przykładowo, przewlekła białaczka szpikowa, nawet u połowy chorych może zostać rozpoznana zupełnie przypadkowo, podczas badania morfologii krwi. Warto mieć także na uwadze, że podejrzenie innych chorób nowotworowych − choć nie uwidocznią się one w morfologii w tak oczywisty sposób − także może zostać wysunięte w oparciu o morfologię. Przewlekła anemia może być, np. pierwszym symptomem raka jelita grubego.

Mimo, że morfologia jest jednym z najbardziej podstawowych i łatwo dostępnych badań, pamiętaj, że interpretacja wyników krwi wymaga posiadania odpowiedniej wiedzy i nie wolno próbować takiej analizy samodzielnie. Ocenę parametrów morfologii pozostaw lekarzowi, który w razie zaobserwowania nieprawidłowości, z pewnością poinformuje Cię o dalszym postępowaniu.

Jakie badania krwi należy robić po 50. − czy wątroba i nerki wymagają sprawdzenia?

Dla dobrostanu ustroju duże znaczenie ma sprawność organów usuwających zbędne i szkodliwe substancje – zarówno te wytworzone w organizmie, jak i te dostarczone do niego z zewnątrz, takie jak toksyczne czynniki środowiskowe i długotrwale przyjmowane leki. W miarę upływu lat główne narządy spełniające funkcję detoksykacyjną – wątroba i nerki są więc coraz bardziej obciążone, a ich wydajność spada. Wyznacznikiem ich funkcjonowania są odpowiednio: próby wątrobowe (obejmujące oznaczenia we krwi bilirubiny oraz enzymów swoistych dla wątroby i dróg żółciowych – ALT, AST, ALP, GGTP) oraz stężenia produktów metabolizmu azotowego – kreatyniny (wraz z szacunkowym oznaczeniem filtracji kłębuszkowej – eGFR), mocznika i kwasu moczowego.

Dla zapalnego uszkodzenia wątroby (które może być wywołane przez niektóre leki, nadmierne spożycie alkoholu lub zakażenia wirusowe) charakterystyczny jest znaczny wzrost aktywności enzymu ALT we krwi. Na schorzenia wątroby i dróg żółciowych wskazuje zwiększenie aktywności GGTP.

Choroby nerek często rozwijają się stopniowo i długo nie dają objawów klinicznych. Z wiekiem spada wydolność nerek, co manifestuje się zmniejszeniem tzw. przesączania kłębuszkowego (filtracji kłębuszkowej, ang. glomerular filtration rate, GFR). GFR ocenić można oznaczając kreatyninę lub cystatynę C we krwi lub poprzez oznaczenie tzw. klirensu kreatyniny, do którego potrzebna jest zarówno próbka krwi, jak i dobowa zbiórka moczu. Wielkość GFR ma wpływ na dalsze zalecenia diagnostyczne i terapeutyczne. Duże znaczenie w diagnostyce chorób nerek ma badanie ogólne moczu z oceną jego osadu, pomocniczo wykonuje się też oznaczenia mocznika i kwasu moczowego. Poziom tej ostatniej substancji rośnie również w zaburzeniach biochemicznych leżących u podstawy niektórych dolegliwości stawowych. Do najbardziej znanych należy dna moczanowa.

Badania po 50 roku życia, a zmora naszych czasów, czyli choroby cywilizacyjne

Rozwój cywilizacji przyniósł nam dobrobyt – pożywienia zwykle mamy pod dostatkiem, często (za często !) jemy mięso, a zdobycie pokarmu nie wymaga większej aktywności fizycznej. Dodatkowo wiele osób deklaruje, że najlepiej i najczęściej odpoczywa przed telewizorem lub komputerem. Otyłość, nieprawidłowa dieta i siedzący tryb życia, a więc czynniki, których wpływ nasila się z biegiem lat, prowadzić mogą do tzw. chorób cywilizacyjnych, z których najistotniejszymi są cukrzyca i miażdżyca. Rozwój tych schorzeń może prowadzić do poważnych powikłań. Niekontrolowana cukrzyca skutkować może, m.in. chorobami nerek, zaburzeniami widzenia i neurologicznymi, przyczynia się też do rozwoju miażdżycy. Konsekwencjami miażdżycy mogą być poważne choroby sercowo-naczyniowe, takie jak choroba wieńcowa czy zawał serca.

U podłoża wymienionych chorób cywilizacyjnych leżą zaburzenia gospodarki energetycznej organizmu, które ocenić można oznaczając we krwi glukozę na czczo i lipidogram. Glukoza jest niezbędnym źródłem energii dla naszego organizmu, a jej nieprawidłowe wykorzystanie (wzrost stężenia tego cukru w surowicy) świadczyć może o obecności tzw. stanów przedcukrzycowych lub nawet rozwiniętej cukrzycy. Dwukrotne stwierdzenie poziomu glukozy na czczo powyżej 7 mmol/l upoważnia lekarza do rozpoznania cukrzycy. Do „żółtej kartki” porównać można natomiast sytuację, w której stężenie glukozy na czczo jest podwyższone, ale nie przekracza 7 mmol/l (tj. plasuje się w zakresie 5,6–6,9 mmol/l) W takim przypadku lekarz powinien zlecić dalszą diagnostykę – test doustnego obciążenia glukozą (doustny test tolerancji glukozy, OGTT, ang. Oral Glucose Tolerance Test).

Zmiany stłuszczeniowe można stwierdzić już w naczyniach krwionośnych dwulatków, ale to w piątej – szóstej dekadzie życia zapadalność na choroby układu krążenia jest największa. W ocenie ryzyka miażdżycy i chorób sercowo-naczyniowych stosuje się oznaczenie profilu lipidowego (lipidogramu). O wzroście ryzyka wnioskować można na podstawie podwyższonych stężeń cholesterolu całkowitego (CHOL), lipoproteiny LDL (tzw. „złego” cholesterolu) i trójglicerydów (TG), czemu towarzyszyć może spadek stężenia lipoproteiny HDL (tzw. „dobrego” cholesterolu) i nieprawidłowa wielkość frakcji cholesterolu nie_HDL. Do szacowania ryzyka ostrego zespołu wieńcowego i stabilnej choroby wieńcowej wykorzystuje się też oznaczenie białka CRP metodą wysokoczułą (hsCRP). Ryzyko określane jest jako niskie przy stężeniu < 1 mg/l; średnie 1-3 mg/l; wysokie >3 mg/l. Modyfikacja diety i stylu życia nie jest „przereklamowana” i może istotnie poprawić wartości omawianych parametrów we krwi, zmniejszając zarówno ryzyko zapadnięcia na wspomniane choroby, jak i ich powikłań.

Zaleca się, aby opisane powyżej podstawowe badania laboratoryjne – morfologia krwi, badanie ogólne moczu, glukoza czy lipidogram oraz oznaczenia enzymów wątrobowych i parametrów związanych z funkcją nerek, u osób powyżej 50 rż. wykonywane były corocznie.

Badania po 50 roku życia – diagnostyka chorób tarczycy

Poszczególne narządy i układy budujące nasze ciało nie funkcjonują w oderwaniu od siebie. Nad ich spójnym działaniem czuwają systemy nerwowy i hormonalny. Jednym z istotnych gruczołów endokrynnych (wydzielających hormony) jest tarczyca. Hormony przez nią uwalniane zapewniają odpowiednie tempo przemiany materii, regulują wzrost i rozwój ustroju. Zaburzenia jej funkcji mogą objawiać się jako przewlekle zmęczenie, problemy z zapamiętywaniem, utrzymaniem wagi i temperatury ciała czy uczucie niepokoju, bardziej swoistym objawem jest pojawienie się wola. Szczyt zachorowań na choroby tarczycy przypada na 50-60 rż., 8,5-krotnie częściej występują one u kobiet niż u mężczyzn. Podstawowym badaniem oceniającym kondycję tarczycy jest pomiar stężenia hormonu wydzielanego przez przysadkę, a kontrolującego funkcję tarczycy – TSH. Może ono być uzupełnione o badanie samych hormonów tarczycy – fT3 i fT4 oraz specyficznych autoprzeciwciał. Interpretacji wyników tych badań powinien dokonywać lekarz.

Pakiet badań po 50. Starość nie radość?

Około 50 r.ż. statystyczna Polka wchodzi w okres okołomenopauzalny. Towarzyszy temu ustanie miesiączek, ale również wiele nieprzyjemnych dolegliwości, takich jak uderzenia gorąca, bezsenność, nadpobudliwość, złe samopoczucie czy zaburzenia funkcji seksualnych. O ile temat menopauzy jest szeroko omawiany w mediach nie tylko kobiecych, to męskie przekwitanie (andropauza) pozostaje w kręgu zainteresowania dość wąskich grup. Tymczasem panowie co prawda nie płaczą po ostatniej miesiączce, ale inne objawy mają bliźniaczo podobne do tych kobiecych – spadek libido i inne zaburzenia seksualne, rozdrażnienie, bezsenność, nadmierna potliwość.

Zmiany te spowodowane są spadkiem z wiekiem odpowiednio żeńskich (estrogeny i progesteron) i męskich (testosteron) hormonów płciowych, czemu w obu przypadkach towarzyszy wzrost stężenia przysadkowych hormonów kontrolujących gruczoły płciowe: FSH i LH. Poziomy wymienionych hormonów można oznaczać we krwi, a ocena ich wyników pozwala stwierdzić, czy dolegliwości zdrowotne są spowodowane przekwitaniem i czy wskazane jest rozpoczęcie terapii. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, właściwie wdrożona suplementacja hormonalna może zniwelować uciążliwe objawy niedostatku hormonów, jak i zapobiec rozwojowi takich chorób jak osteoporoza, cukrzyca i miażdżyca.

Złodziejka kości, czyli osteoporoza

Wspomniana osteoporoza zwykle dotyka kobiety po menopauzie i mężczyzn po 70 r.ż., co ma związek ze spadkiem poziomu hormonów o ochronnym wpływie na kości. Zmniejszenie masy tkanki kostnej skutkuje zwiększeniem podatności na złamania i obniżeniem komfortu życia. Pośrednio, poprzez powikłania zakrzepowo-zatorowe, może również prowadzić do śmierci. Wstępnym badaniem w kierunku osteoporozy może być ocena gospodarki mineralnej (stężeń wapnia całkowitego i fosforu nieorganicznego we krwi), która związana jest ze stanem kości. Centralne miejsce w diagnostyce osteoporozy zajmuje badanie densytometryczne, czyli badanie gęstości mineralnej kości (BMD), ale coraz częściej wykorzystuje się również laboratoryjne oznaczanie tzw. markerów kostnych we krwi i/lub moczu. Należą do nich rekomendowane przez Międzynarodową Fundację Osteoporozy, IOF (ang. International Osteoporosis Foundation) markery referencyjne: złamań kości i efektywności terapii osteoporozy –  beta-crosslaps, beta-CTx (ang. Collagen Type I Crosslinked C-telopeptide) oraz kościotworzenia i efektywności terapii osteopozy – N-końcowy propeptyd prokolagenu typu I, P1NP (ang. Procollagen Type I Aminoterminal Propeptide) a także osteokalcyna (OC) oraz oznaczany w moczu pyrylinks D (dezoksypirydynolina, DPD). Wzrost stężenia tych substancji biochemicznych może wskazywać na zwiększone ryzyko złamań kości – i to niezależnie od wyniku BMD. Markery kostne są też szczególnie przydatne w monitorowaniu terapii osteoporozy – spowodowane leczeniem zmiany ich stężeń pojawiają się szybciej niż efekt widoczny w badaniu BMD. Sukces terapii osteoporozy uwarunkowany jest prawidłowym poziomem (30-50ng/ml) witaminy D w organizmie. Laboratoryjne oznaczanie jej poziomu pomaga osiągnąć optymalny efekt leczenia.

Nowotwory

Mutacje będące przyczyną nowotworu pojawiają się u każdego z nas. Prawie wszystkie są jednak naprawiane przez różnorodne mechanizmy komórkowe. Z wiekiem mechanizmy te stają się zawodne, stąd zwiększa się też zapadalność na choroby nowotworowe – większość zachorowań na nowotwory złośliwe występuje po 60 rż. Do trzech najczęstszych należą nowotwory płuc, jelita grubego (u obu płci) oraz piersi i prostaty (odpowiednio u kobiet i mężczyzn). Podstawą skutecznego leczenia nowotworów jest ich wczesne rozpoznanie. W początkowej fazie rozwoju większość z nich jest uleczalna! Diagnostyka nowotworów opiera się na regularnych badaniach lekarskich i obrazowych, ale medycyna laboratoryjna również ma  też w niej swój udział tak jak i w monitorowaniu leczenia.

We krwi można bowiem oznaczać poziom tzw. biochemicznych markerów nowotworowych. Są to substancje wytwarzane przez komórki nowotworu w większej ilości niż przez komórki prawidłowe lub też zmienione w inny sposób, więc ich stężenie rośnie u chorych. Trzeba jednak pamiętać, że większość dostępnych w diagnostyce laboratoryjnej markerów nie jest w pełni specyficzna – ich podwyższony poziom nie zawsze musi wskazywać na nowotwór. O zwiększonym ryzyku raka zwykle mówimy przy stężeniu markera kilkukrotnie przekraczającym górną granicę normy. Markery nowotworowe sprawdzają się jednak w monitorowaniu efektywności terapii – zmiany ich poziomu przed, w trakcie i po leczeniu zwykle (choć nie zawsze!) odzwierciedlają dynamikę choroby, tzn. są wysokie w jej trakcie, spadają do wartości normalnych przy efektywnym leczeniu, a ponownie rosną w przypadku wznowy. Interpretacja wyników pomiarów markerów nowotworowych we krwi musi być zawsze dokonywana przez lekarza.

Rak jelita grubego

Według statystyk Krajowego Rejestru Nowotworów (KRN) 94% zachorowań na nowotwory złośliwe jelita grubego występuje po 50 rż. Z wiekiem ryzyko zachorowania wzrasta, jest też 1,5-2 x wyższe dla mężczyzn. Niepokojącym sygnałem jest np. zmiana rytmu wypróżnień czy pojawienie się w stolcu krwi. Niewidoczne gołym okiem ilości krwi w kale można wykryć w badaniu laboratoryjnym kału  – najlepiej przez 3 kolejne dni. Największe znaczenie dla wykrycia choroby nowotworowej mają badania endoskopowe, spośród których najważniejszym jest kolonoskopia. W diagnostyce może też pomóc oznaczanie markerów CA 19-9 i CEA. Nie są one specyficzne dla raka jelita grubego, mogą też wzrastać w innych nowotworach przewodu pokarmowego czy chorobach zapalnych, np. trzustki. Poziom CA 19-9 rośnie też w raku jajnika, a CEA jest wyższy u palaczy. Częstotliwość i rodzaj badań profilaktycznych w kierunku raka jelita grubego należy ustalić z lekarzem.

Rak piersi

KRN podaje, że 50% zachorowań na raka piersi występuje w piątej i szóstej dekadzie życia. W jego diagnostyce niezbędne są badania obrazowe, takie jak mammografia. Część przypadków tego raka jest uwarunkowana genetycznie – chorują nosicielki mutacji genu BRCA. Mutacja ta występuje rodzinnie, a jej obecność można wykazać w badaniu laboratoryjnym. Obecność mutacji wskazuje na duże ryzyko rozwoju nowotworu. W takim przypadku wskazana jest większa częstotliwość badań profilaktycznych, takich jak mammografia czy oznaczanie poziomu markera CA 15-3 we krwi.

Rak jajnika

80% zachorowań na raka jajnika występuje po 50 rż. (KRN), a zapadalność na ten nowotwór jest coraz wyższa. Jednocześnie jest on jedną z najczęstszych przyczyn zgonów nowotworowych u kobiet w Polsce. Jego ryzyko wzrasta wraz z liczbą owulacji – tzn. jest większe u kobiet, które wcześnie zaczęły miesiączkować, nie rodziły czy nie stosowały antykoncepcji hormonalnej. Czynnikami ryzyka są też stany zapalne miednicy mniejszej i wysokotłuszczowa dieta. Część chorych, tak jak w przypadku nowotworu piersi, jest nosicielkami mutacji BRCA. Regularne badanie ginekologiczne ma największe znaczenie w wykrywaniu choroby. Oznaczanie stężenia markera nowotworowego CA-125 we krwi może być pomocniczo wykorzystywane w diagnozowaniu raka jajnika u kobiet, u których jest on podejrzewany lub kontroli kobiet z podwyższonym ryzykiem tego nowotworu, np. nosicielek mutacji BRCA. Głównie sprawdza się jednak w monitorowaniu efektywności terapii. Od niedawna oznacza się również stężenie markera HE-4. Badanie to jest czulsze i bardziej swoiste niż CA-125, co znaczy, że pozwala wykryć nowotwór na wcześniejszym etapie i z większą pewnością. Stężenie HE4 znacznie rzadziej niż CA-125 wzrasta w nienowotworowych schorzeniach ginekologicznych oraz nowotworach innych niż rak jajnika. Marker ten pozwala też na wykrycie raków jajnika nieprodukujących CA-125 oraz wczesnych stadiów raka jajnika, kiedy poziom CA-125 może być w normie.

Rak gruczołu krokowego (prostaty)

Według KRN ryzyko zachorowania na raka prostaty gwałtownie rośnie w szóstej i siódmej dekadzie życia, jednak światowe wytyczne zalecają profilaktyczne badania w jego kierunku wszystkim mężczyznom już po 50 rż., co ma związek zarówno z dużą częstością zachorowań w tej grupie wiekowej, jak i bezobjawowym początkiem choroby. Oprócz wieku rakowi prostaty sprzyja wysokotłuszczowa dieta, przypadek raka prostaty wśród krewnych czy skażenie środowiska. Do badania w kierunku tego schorzenia powinny skłonić problemy z oddawaniem moczu, pojawienie się krwi w moczu lub nasieniu i bóle w okolicy krocza. W diagnostyce raka gruczołu krokowego równie ważne są: lekarskie badanie polpacyjne per rectum i laboratoryjne oznaczanie poziomu markera PSA we krwi. U mężczyzn powyżej 40 rż. jego stężenie powinno być niższe niż 4 ng/ml, wartości pomiędzy 4 a 10 ng/ml wskazują na podejrzenie łagodnego rozrostu lub zapalenia gruczołu krokowego, powyżej 10 ng/ml – na podwyższone ryzyko raka prostaty. W niektórych przypadkach raka stężenie PSA może być umiarkowanie podwyższone. Do różnicowania nowotworu od innych schorzeń prostaty stosuje się wtedy oznaczanie tzw. wolnej frakcji markera (fPSA) oraz jego stosunku do PSA całkowitego.

Należy też pamiętać, że „fałszywe” (bez związku z chorobą) podwyższenie poziomu PSA następuje do 48 godzin po ejakulacji i mechanicznej stymulacji gruczołu (np. podczas badania per rectum, biopsji), więc krew do badania należy oddać unikając współwystępowania tych interferujących czynników. Pamiętaj, że PSA jako marker nie jest w stanie samodzielnie przesądzić lub wykluczyć obecność raka prostaty. Poziom PSA nie tylko może być podwyższony, mimo braku choroby nowotworowej (wynik fałszywie dodatni), lecz także, jego poziom może być prawidłowy mimo obecności. Dlatego tak ważna jest wizyta u urologa, badanie palpacyjne per rectum i pozostawienie lekarzowi decyzji o konieczności przeprowadzenia odpowiednich badań laboratoryjnych.

Okres dojrzałości może być okresem drugiej młodości. By móc jak najdłużej cieszyć się życiem należy być jednak świadomym ograniczeń i zagrożeń. Odpowiednia profilaktyka pozwala wcześnie wykryć nieprawidłowości, a w konsekwencji uniknąć rozwoju chorób i wystąpienia ich powikłań. Jeśli nadal zastanawiasz się, jakie badania krwi należy robić po 50. (oraz interesuje Cię pakiet badań dla mężczyzn po 50. czy kobiet po 50.), możesz skorzystać z konsultacji online w DIAGNOSTYVE.